Redaktor: Administrator
|
15.08.2010. |
Pewnego razu dawno temu w Chinach w malutkiej wiosce. Żył pewien gospodarz ,któremu powodziło się dobrze. Jego dobrobyt zawdzięczał koniowi ,który służył do transportu towarów i ciężkich rzeczy. Pewnego dnia koń uciekł, wszyscy mieszkańcy współczuli gospodarzowi, ten odparł tylko: -być może. Następnego dnia koń powrócił, ale przyprowadził ze sobą trzy inne dzikie konie, mieszkańcy cieszyli się ze szczęścia owego gospodarza ,ten odparł tylko: być może. Jego syn dosiadł dzikiego konia i spadł łamiąc sobie nogę. Mieszkańcy ponownie wyrażali współczucie z powodu tragedii. Gospodarz jednak odparł tylko: -być może. Następnego dnia do wioski przybyła armia cesarza szukająca młodych rekrutów do wojska. Wzięto wszystkich młodych chłopców za wyjątkiem syna gospodarza z powodu złamanej nogi. Mieszkańcy zazdrościli szczęścia gospodarza on odparł tylko: -być może. Morał z tej opowiastki taki ,że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. |
Zmieniony ( 18.08.2010. )
|